W najlepszym stanie były jej nogi, które wcześniej odnowiłam i pokazywałam z walizkowym stolikiem TU
Pracy było dużo, ale po szpachlowaniu, klejeniu, zbijaniu, łataniu, zostało wspomnienie.
Gablota która uciekła spod siekiery awansowała u nas do miana
witrynki, domownicy ochrzcili ją klatką.
Pozdrawiam wszystkich zaglądających
Do miłego:)
Renata
Renata
Witam :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie renowałam rupieci,ale patrząc na Twoje dzieło nabrałam wielkiej ochoty :)
pozdrawiam :)